1. Karty wydajemy przez półtorej godziny (14.00 - 15.30) lub do wyczerpania zapasów.
2. Nie rywalizujemy między sobą. Cel jest prosty – WYGRYWAMY MY, PRZEGRYWA WŁADZA.
3. Zachęcamy do grania w zespołach. Władze podpowiadają, by liczyły pięć osób – i my bardzo popieramy, BY NIKT NIE SZŁA SAMA!
4. Kaszlemy w łokieć zgięty w geście Rózi Nitowaczki (zwanym też gestem Kozakiewicza).
5. Na karcie gry znajdziecie listę miejsc, w które można się udać, z przypisanymi do owych miejsc zadaniami. Zadania są łatwe, figlarne i przekorne. Nie wymagają znajomości trygonometrii, zwłaszcza, że same też jej nie znamy (choć chciałybyśmy, przynajmniej niektóre z nas).
6. Niby można odwiedzić miejsca w dowolnej kolejności, ale gdy zobaczycie kartę gry, zastanówcie się, czy aby geograficznie ma sens kolejność inna niż podana?
7. Karty gry będą ładne i nie trzeba nam ich oddawać. Możliwe, że po grze będzie można z nami zbić piątkę w miejscu startu, ale kto wie, czasy teraz takie niepewne. Będziemy w tak zwanym intaczu.